Author Archives: szymek

Biała, bielsza, czy ecree?

Kupowanie sukni ślubnej to istna droga przez mękę. Kobieta przymierza kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset modeli i ciągle uważa, że to nie dla niej. Na szczęście w końcu się udało. Moniczka wytypowała sukienkę, wpłaciliśmy zaliczkę i… Po wyjściu z salonu powiedziała, … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Początek gonitwy

Trzeba pozałatwiać jeszcze sporo rzeczy przed ślubem. Zaplanowaliśmy na dzisiaj wizytę w Szczyrku, w hotelu. Odebraliśmy z kościołów karteczki z zapowiedzi, poodwiedzaliśmy rodziców (ja – Moniczki, Moniczka – moich), no i w końcu wieczorem nie wybraliśmy się do hotelu, za … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Drożdżówki, maślanka i draże

Dolecieliśmy dzisiaj do Polski. Od jutra zaczyna się wielkie wykańczanie imprezy. Zobaczymy co i jak. Na lotnisku odebrał nas tym razem Tomko, który dopiero co wrócił ze Stanów przez Dublin. Z Balic podjechaliśmy pod AGH, gdzie odebrałem w końcu odpis … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Bezsenność w Chatteris

Pracownicy Eclipse’a, a w zasadzie działu mikrobiologicznego, sprawili nam przyjemną i przygotowali nam miłą niespodziankę i podarowali nam prezenty z okazji zbliżającego się ślubu. Akurat dzisiaj, bo po raz ostatni przed ślubem jesteśmy w pracy. Dostaliśmy ramkę na zdjęcie, szampana … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Dwa śluby mają, więc wyjeżdżają

Ania i Sławek, choć nie mają tyle załatwień co my już wyjechali do Polski. Mają dwa wesela (przyjaciela Sławka i nasze), jakieś dwa kursiki i w sumie dużo chęci na odwiedziny w domu. My mamy “tylko”, a w zasadzie “aż” … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Tłum w labie

Dzisiaj w Eclipse mieliśmy prawdziwy tłum. Wciąż nadrabiamy zaległości, więc chłopaki (Łukasz i Grześ) przyszli na nadgodziny. Pracy powoli ubywa, ale czy jest to fakt, czy iluzja, tego chyba nikt nie wie. W czasie lunchu wybraliśmy się do Ani, aby … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Jeszcze nie poranek

Dzisiaj rozpoczęliśmy ostatni shift przed wyjazdem do Polski. Już za nieco ponad dwa tygodnie mamy ślub i wesele, a dzisiaj z nerwów wstałem wcześniej niż budzik zadzwonił, bowiem przed 6 rano. Wstałem, umyłem się i przyglądnąłem się pięknemu wschodowi słońca, … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Pucu-pucu

Wpadli dzisiaj po pracy chłopcy do nas na internecik, aby wrażenia z laboratorium przekazać rodzinom. Posiedzieli, popisali, a potem ruszyliśmy wszyscy w stronę Cygnet Drive. Daleko nie odchodząc od domu natknęliśmy się na dwa Robinki – samochody trójkołowe. Grzesiu od … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Irasiad jest zdenerwowany

Chłopaki z pracy wróciły i do Andrzeja się przeprowadzili. Znalazł się dla nich pokoik na górze i już nie będzie problemów z rachunkami. No to sobie chłopcy wystartowali – i bardzo dobrze – mają pracę, mają mieszkanie. Nic, tylko tak … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Eksperyment z piekła rodem

Kolejny dzień dopisuje nam piękna pogoda. Wykorzystaliśmy to by się co nieco poopalać resztkami letniego słońca. Moniczka nawet książkę wzięła do poczytania w ogródku. Ciekwy jestem jaka będzie angielska jesień. W sumie klimat jest tu łagodniejszy, niż w Polsce, ale … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment