Tłum w labie

Dzisiaj w Eclipse mieliśmy prawdziwy tłum. Wciąż nadrabiamy zaległości, więc chłopaki (Łukasz i Grześ) przyszli na nadgodziny. Pracy powoli ubywa, ale czy jest to fakt, czy iluzja, tego chyba nikt nie wie.
W czasie lunchu wybraliśmy się do Ani, aby w domowym zaciszu spałaszować obiad. Przy okazji chłopcy w końcu zobaczyli gdzie i jak mieszka moja siostra. Dokładniej, to zobaczyli, jak ładnie mają w salonie, w którym przyjęła nas gospodyni.
A po pracy spotkaliśmy się wszyscy na Bridle Close, aby w domowej atmosferze wypić co po piwku i co nieco porozmawiać.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *