Niech wodzirej łamie głowę

Kościół dzisiaj był zamknięty – w zasadzie myślę o kancelarii. W burzy straszliwej za to pojechaliśmy weselicho załatwiać. Dograliśmy wszystko z panią kierowniczką, tzn. menu, ilość gości, co nieco z programu. No i w końcu zobaczyliśmy salę. Mam nadzieję, że goście znajdą trochę miejsca dla siebie, może na werandzie, może na zewnątrz. Sala jest maleńka, a przynajmniej za mała na siedemdziesiąt kilka osób. Przed wodzirejem staje trudne zadanie, ale w końcu to profesjonalista, więc niech łamie głowę i prowadzi wesele w tych spartańskich warunkach.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

2 Responses to Niech wodzirej łamie głowę

  1. frytka says:

    Burza z piekła rodem, pioruny trzaskają, deszczem zalewa, a nas w środku bierze… no sala się nie nadaje na wesele dla 70 osób, naprawdę się nie nadaje. Przed wodzirejem ciężkie zadanie, a zresztą płacimy – niech się martwi. Nie no, naprawdę za mała ta sala.

  2. Ania says:

    I poradzili sobie na 5 z plusem 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *