Jeszcze nie poranek

Dzisiaj rozpoczęliśmy ostatni shift przed wyjazdem do Polski. Już za nieco ponad dwa tygodnie mamy ślub i wesele, a dzisiaj z nerwów wstałem wcześniej niż budzik zadzwonił, bowiem przed 6 rano. Wstałem, umyłem się i przyglądnąłem się pięknemu wschodowi słońca, który obserwowałem nad ogrodowym płotem. Czasu jeszcze trochę miałem na spanie, więc położyłem się koło narzeczonej i na godzinkę zasnąłem. A potem to już tylko praca i praca. Nudy…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *