Biała, bielsza, czy ecree?

Kupowanie sukni ślubnej to istna droga przez mękę. Kobieta przymierza kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset modeli i ciągle uważa, że to nie dla niej. Na szczęście w końcu się udało. Moniczka wytypowała sukienkę, wpłaciliśmy zaliczkę i… Po wyjściu z salonu powiedziała, że rezygnuje… W końcu i z tego się rozmyśliła. Sukienka w kolorze ecree zamówiona. Moniczka będzie prześliczną panną młodą.
Na szczęście z garniturem nie było takich problemów – weszliśmy do pierwszego sklepu, przymierzyłem trzy modele (na siłę, bo narzeczona kawała) i wybrałem jeden z nich. Szybko, bezstresowo i tanio. Nie ma to jak być przedstawicielem płci brzydszej.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *