Duchowe wyciszenie

Dzisiaj na dni parę izolujemy się od tej całej ślubno-weselnej bieganiny. Pojechaliśmy dzisiaj na nauki przedślubne do Hałcowa. Dokładniej to pod kościół w Hałcnowie zawiózł nas tata Moniki, a my skierowaliśmy się sami na miejsce nie bardzo wiedząc, gdzie powinniśmy się udać. Na szczęście pod kościołem spotkaliśmy zakonnicę i księdza, którzy wyjaśnili nam, że weekendowe nauki odbywają się u sióstr.
Rekolekcje zaczęły się troszkę później, niż zakładano. Na początek zjedliśmy wspólny obiad, po którym w obroty wziął nas ksiądz Krzysztof bardzo ciekawie mówiąc o wielu sprawach istotnych w małżeństwie. A gdy nadszedł czas wolny niespodziankę sprawili nam Marysia i Adam, którzy przebywając na zakupach w Bielsku zahaczyli o Hałcnów. No, prawie niespodziankę, bo gdy już byli w Bielsku zadzwonili z pytaniem, gdzie jesteśmy 😉
Pozostałą część czasu wolnego spędziliśmy na łonie natury, konkretnie na trawce, bycząc się w towarzystwie Moniki i Wiarka, którzy również niedługo będą mieli ślub. Taką to miłą parkę poznaliśmy na tych rekolekcjach.
Pod koniec czasu wolnego wybraliśmy się na spacer z zamiarem kupienia lodów i skserowania kilku kartek dla księdza. Niestety, ksero było nieczynne, a i z lodów dziewczęta zrezygnowały, więc jedynie pośmialiśmy się z Baru Ludowego, który zarówno nazwą, jak i wyglądem, przypomina poprzednią epokę.
Resztę dnia spędziliśmy pod znakiem ciekawych wykładów ks. Krzysztofa. Na wieczór zaproponował nam wyciszenie, byśmy w ciszy zastanowili się nad małżeństwem, miłością, itp. Niestety, w tym czasie bardziej zainteresowani byliśmy zawieraniem znajomości i rozmowami na różne tematy. Ale duchowo się trochę wyciszyliśmy. Na szczęście…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *