Category Archives: emigracja (2006/07)

Gradobicie

Spadł dzisiaj grad o wielkości ziarenek grochu lub kukurydzy. Pierwszy raz w Anglii, odkąd przyjechaliśmy. Przyniósł nam dobrą nowiną, mianowicie, niemal równo z pojawieniem się gradu zadzwonił do nas Simon zapraszając jutro do pracy. Hurra, mamy pracę. Będziemy pracować razem … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Głuchy telefon

Od rana czekamy na jakiś telefon z angielskim głosem po drugiej stronie: “Hi! I’m Simon…” Postanowiłam się troszkę wyluzować na świeżym powietrzu – posadziłam kwiateczki, żeby nasze podwórko stało się bardziej kolorowe, aby było na nim jakieś życie, oprócz życia … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Różowy trzewik

Dzieją się ostatnio rzeczy niebywałe 😉 Sławek już nie pracuje na nadgodziny i po raz pierwszy od kiedy przybyliśmy do Anglii zjedliśmy w komplecie śniadanie. Ba, nawet w nadkomplecie, wszak dzisiejszego poranka obudziła się z nami Justynka. Śniadanko, jak zwykle, … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Prima aprilis, a tu prawie wszyscy są tak poważni, że szkoda gadać…

Pracy dalej nie mamy, więc wybraliśmy się na wycieczkę z Dawidem. Nasz chatteris’owski kolega wybrał się na spotkanie z koleżanką, która mieszka w Londynie. Po wielu perypetiach (spóźnienie, zły wyjazd na rondzie, zmiana miejsca spotkania) dotarliśmy do Hatfield Forest. Miejsce … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Eclipse Scientific Group – Interview

Wstaliśmy przed 11 i od śniadania 😉 zastanawialiśmy się, gdzie można jeszcze pójść po formularze aplikacyjne. Długo to nie trwało, gdyż około południa pojawił się promyk nadziei. A może nie promyk nadziei, lecz zmartwienie – wszystko zależy od punktu widzenia… … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Odwiedziny u Mikołaja

W pewien dzień czwartkowy zebrały się baby na rozmowy, a że mężczyzna był z nimi mały – to stały, siadały i podziwiały, od czasu do czasu coś popijały, ubranka owszem – też przeglądały! Zdjęcia pstrykały, komentowały, jaki Mikołaj ten jest … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Kamień, papier, nożyce…

A może dziś uda się coś znaleźć? Intensywne plany na całe przedpołudnie – list motywacyjny (oczywiście pisany przez Szymusia po angielsku), wydrukowanie go w bibliotece, zaniesienie go do Eclipse’a – laboratorium, przeglądniecie ogłoszeń z witryny sklepowej (w większości już nieaktualne), … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Sudoku

No i stało się… Monika wpadła w nałóg… Dwa dni temu kupiliśmy za 1 funta książeczkę z zadaniami logicznymi (sudoku), a już od dzisiejszego poranka nic innego dla mojej ukochanej nie istniało. Cały dzień tylko sudoku i sudoku, a jeśli … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Albo krócej się kąpiecie, albo wiadro kupujecie

Trutututuuuu! Trutututuuuu! Wnosimy dziś protest! Tak dłużej być nie może! Pęcherze:  My chcemy żyć! Chcemy cieszyć się widokiem ubikacji! Chcemy się opróżniać i ponownie zapełniać! Nie chcemy być tłamszone i po brzegi wypełnione! Wolność dla pęcherzy! Niech pęcherzom ktoś uwierzy!!! … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Z karuzeli na plażę

Na śniadanko była jajecznica. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że część jajek była w stanie stałym. Nie były one ugotowane na twardo, lecz zamrożone. Wszyscy zdziwiliśmy się, że jajka w lodówce mogą się zamrozić – komedia… … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment