Sudoku

No i stało się… Monika wpadła w nałóg… Dwa dni temu kupiliśmy za 1 funta książeczkę z zadaniami logicznymi (sudoku), a już od dzisiejszego poranka nic innego dla mojej ukochanej nie istniało. Cały dzień tylko sudoku i sudoku, a jeśli ja brałem książeczkę, żeby porozwiązywać co nieco, był płacz i zgrzytanie zębami 😉
Około 14 pojechaliśmy do Huntingdon z Andrzejem, aby zarejestrować się w Meridian’ie oraz popytać o pracę w Qubic’u. Umówiliśmy się wcześniej z Justynką, która przyjechała po nas autem. Suma sumarum – w Meridian’ie się nie zarejestrowaliśmy, a w Qubic’u nic nie załatwiliśmy. Brakuje nam determinacji w szukaniu pracy. Oby tylko ten, niezbyt duży, wysiłek, który wkładamy w poszukiwania przyniósł oczekiwany efekt – pracę.
Nie było jeszcze zbyt późno i zbliżyła się pora lunchu, więc Justynka zabrała nas do siebie na drugie śniadanie. Spałaszowaliśmy kilka kromeczek, porozmawialiśmy i w trójkę pojechaliśmy do Chatteris. My, aby odpocząć po “bardzo ciężkim” dniu, a Justynka by kolejny dzień popracować u Turków…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *