Dzieją się ostatnio rzeczy niebywałe 😉 Sławek już nie pracuje na nadgodziny i po raz pierwszy od kiedy przybyliśmy do Anglii zjedliśmy w komplecie śniadanie. Ba, nawet w nadkomplecie, wszak dzisiejszego poranka obudziła się z nami Justynka. Śniadanko, jak zwykle, było bardzo smaczne, a zaraz po nim Justynka odjechała do domku, a nasza dzielna czwórka wybrała się na przejażdżkę do Peterborough.
Dojechaliśmy na parking pod Matalanem, skąd na piechotę wybraliśmy się w kierunku polskiego kościoła w Peterborough. Muszę stwierdzić, że czasy, gdy każdy mój krok był związany z patrzeniem na buty (tzw. garbienie się) już minął i nie zwracając uwagi na to co mam pod nogami wdepnąłem w plamę różowej farby. Efekt był taki, że czubek mojego buta zróżowiał. Msza w kościele za 10 minut, a ja muszę wyczyścić buta – ciężka sytuacja. Na szczęście nieopodal płynęła rzeka (a może kanał – w tej Anglii niczego nie można być pewnym) i w ustronnym miejscu, pod czujnym okiem Sławka, pstrykającego zdjęcia z mostu, oczyściłem mój trzewik na tyle skutecznie, na ile to było możliwe.
Na szczęście zdążyliśmy na Mszę Św., podczas której pierwszy raz od przybycia na Wyspy Brytyjskie, dane nam było modlić się w ojczystym języku. Przyjemne to uczucie, gdy można stanąć wśród rodaków w polskim kościele i w pełni rozumieć o czym są czytania i kazanie.
Po wyjściu z kościoła, jak przystało na “wzorowych” katolików, wybraliśmy się na zakupy. Z ciekawszych rzeczy w jakie się zaopatrzyliśmy należy wymienić obieraczkę do ziemniaków i komplet “Opowieści z Narnii” po angielsku. Z kolei Ania i Sławek zakupili materacyk i komplet pościeli dla przyjeżdżającej wkrótce Olesi.
Wróciliśmy na parking, gdzie stał hawrankowy Rover i włożyliśmy nasze zakupy do bagażnika. Nie był jeszcze pełny, więc udaliśmy się jeszcze na zakupy do Matalana. 😉 Dziewczątka się uparły i kupiłem sobie dwie pary spodni i zestaw bokserek. Oj, nie ma to jak nasze kochane kobiety. Myślałem, że kupię mojej ukochanej welurowe trzewiczki, lecz wszystkie były na nią za duże. Może następnym razem się uda, a póki co zredukowaliśmy ilość naszych funciaków.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta