Monthly Archives: September 2006

Pierwszy prezent

Rano, skoro świt wybraliśmy się do kościoła, aby w końcu dopiąć wszystko na ostatni guzik. Przygotowaliśmy zaświadczenia o zapowiedziach i zaatakowaliśmy zwartym, dwuosobowym szykiem kancelarię parafialną w Szczyrku. Załatwiliśmy wszystko, tylko okazało się, że kościelnego i organistę musimy załatwić we … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Dzień na opak

No, dzisiaj kościół znowu był zamknięty. Dokładniej to kancelaria parafialna. Wiemy za to, że jutro uda nam się wszystko załatwić, bo tak sobie postanowiliśmy i już. Moniczka dzisiaj odebrała w końcu suknię ślubną, w której będzie prześlicznie wyglądać oraz obrączki, … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Niech wodzirej łamie głowę

Kościół dzisiaj był zamknięty – w zasadzie myślę o kancelarii. W burzy straszliwej za to pojechaliśmy weselicho załatwiać. Dograliśmy wszystko z panią kierowniczką, tzn. menu, ilość gości, co nieco z programu. No i w końcu zobaczyliśmy salę. Mam nadzieję, że … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | 2 Comments

Kawalersko-panieńskie ostatki

Do domku wróciliśmy zielonym Poldkiem z Wiarkiem i Moniką, których poznaliśmy na rekolekcjach. Mamy nadzieję, że zaszczycą nas swoją obecnością na naszym weselu, a póki co zastanawiamy się, czy aby nie pożyczyć ich samochodziku na wesele. Decyzja przed nami. Tak … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | 1 Comment

Duchowe wyciszenie

Dzisiaj na dni parę izolujemy się od tej całej ślubno-weselnej bieganiny. Pojechaliśmy dzisiaj na nauki przedślubne do Hałcowa. Dokładniej to pod kościół w Hałcnowie zawiózł nas tata Moniki, a my skierowaliśmy się sami na miejsce nie bardzo wiedząc, gdzie powinniśmy … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Biała, bielsza, czy ecree?

Kupowanie sukni ślubnej to istna droga przez mękę. Kobieta przymierza kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset modeli i ciągle uważa, że to nie dla niej. Na szczęście w końcu się udało. Moniczka wytypowała sukienkę, wpłaciliśmy zaliczkę i… Po wyjściu z salonu powiedziała, … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Początek gonitwy

Trzeba pozałatwiać jeszcze sporo rzeczy przed ślubem. Zaplanowaliśmy na dzisiaj wizytę w Szczyrku, w hotelu. Odebraliśmy z kościołów karteczki z zapowiedzi, poodwiedzaliśmy rodziców (ja – Moniczki, Moniczka – moich), no i w końcu wieczorem nie wybraliśmy się do hotelu, za … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Drożdżówki, maślanka i draże

Dolecieliśmy dzisiaj do Polski. Od jutra zaczyna się wielkie wykańczanie imprezy. Zobaczymy co i jak. Na lotnisku odebrał nas tym razem Tomko, który dopiero co wrócił ze Stanów przez Dublin. Z Balic podjechaliśmy pod AGH, gdzie odebrałem w końcu odpis … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Bezsenność w Chatteris

Pracownicy Eclipse’a, a w zasadzie działu mikrobiologicznego, sprawili nam przyjemną i przygotowali nam miłą niespodziankę i podarowali nam prezenty z okazji zbliżającego się ślubu. Akurat dzisiaj, bo po raz ostatni przed ślubem jesteśmy w pracy. Dostaliśmy ramkę na zdjęcie, szampana … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Dwa śluby mają, więc wyjeżdżają

Ania i Sławek, choć nie mają tyle załatwień co my już wyjechali do Polski. Mają dwa wesela (przyjaciela Sławka i nasze), jakieś dwa kursiki i w sumie dużo chęci na odwiedziny w domu. My mamy “tylko”, a w zasadzie “aż” … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment