Monthly Archives: June 2006

Każdy robi to co lubi

Dzisiaj Mazurek Dąbrowskiego po raz ostatni zagrano podczas Mistrzostw Świata w piłce nożnej. W ostatnim meczu grupowym nasza reprezentacja spotkała się z Kostaryką. Mamy dzisiaj wolne, więc wybrałem się na meczyk do Maćka. Przed meczem zdążyłem jeszcze pomóc tacie Maćka … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Trawokosy

Domek już posprzątany, lecz Moniczce ciągle brakuje czegoś do pracy. Postanowiła dzisiaj skosić trawę w ogródku. A ponieważ ogródek jest dość słusznych rozmiarów było to nie lada wyzwanie. Pierwsza zaczęła kosić moja ukochana, po niej kosiłem ja. Praca to dość … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Sielaneczka

Niedziela rozpoczęła się jak zwykle, czyli Mszą Św. w miejscowym kościółku. Następnie, wraz z Piotrkiem, Asią i Patrykiem, wybraliśmy się na boisko, aby pograć w piłkę. Piotrek ze mną w jednej drużynie, trzech nastoletnich Anglików w drugiej. Przewaga powinna być … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Pusta lodówka

Rankiem dzisiejszego, jak zaplanowaliśmy intensywnego dnia, zastaliśmy pustą lodówkę. Poczynione przez nas zakupy okazały się niewystarczające i przydałyby się jakieś zakupy. Zamiast na zakupy, wybraliśmy się na paradę organizowaną w ramach tygodnia Chatteris. Nie sądziliśmy, że parada skończy się tak … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Nóżki nie służą

Czwarty i zarazem ostatni dzień byliśmy w pracy. Nie wiedzieć czemu (czyżby mecze w dniach wolnych) cały czas bolały nas nogi, lecz to co dzisiaj się działo, przechodzi ludzkie pojęcie. Przez ostatnie godziny nogi już tak nam w kość dawały, … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Pierwsi goście

Wieczorkiem mieliśmy przyjemność po raz pierwszy kogoś ugościć w nowym domku. Odwiedzili nas Ania i Sławek, od których dostaliśmy zestaw kubków oraz kwiatka, aby nadać pustemu wnętrzu nieco życia. Posiedzieliśmy czas jakiś na podłodze popijając herbatkę, po czym Hawranki wróciły … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Mało nas

Dzisiaj w pracy mieliśmy tyle do zrobienia co zawsze, z tym tylko wyjątkiem, że przy dużo mniejszej ilości osób. Nie dość, że nie było ani Sarah, ani Sam, to jeszcze Mo wziął Karola na wet-prep. Tym sposobem większość dnia przepracowaliśmy … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Daleko do pracy

Pierwszy raz idziemy do pracy z Bridle Close. Jest stąd o wiele dalej niż z Dock Road, przez co musimy wychodzić mniej więcej o 8:40. Daleka to droga do pracy, zwłaszcza, że organizm, który jeszcze parę minut wcześniej błogo spał, … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Ogrodowe rozmowy

Dzisiaj po raz pierwszy obudziliśmy się w nowym domku. Jakoś dziwnie ciężko było nam zabrać się za sprzątanie klamotów, które wczoraj wraz ze Sławkiem przywieźliśmy samochodem. Jak patrzę na te wszystkie rzeczy to nie mogę sobie wyobrazić, że przybyliśmy do … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Carpe diem

Jak co niedzielę, udaliśmy się z rana na Mszę Św. do miejscowego kościoła. Msza była błyskawiczna, jak zawsze. Chyba ksiądz z March dwoi się i troi, aby skrócić ją jeszcze bardziej. Dzisiaj niedzielna msza trwała całe 38 minut. Za tydzień … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment