Author Archives: szymek

Pogorzelisko

Wczorajsza imprezka poprawinowa skończyła się dzisiaj o piątej rano, więc za prędko do wstawania się nie rwaliśmy. Gdy w końcu wstaliśmy okazało się, że czeka nas sporo sprzątania, jak to po każdej imprezce. Takie małe pogorzelisko… Długo nie sprzątaliśmy, ale … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Nogi siadają

Dzisiaj, po czterech dniach pracy nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa. W końcu po dwutygodniowym urlopie jeszcze nie wszystko wróciło do normy, przynajmniej nie z naszymi ciałami. A przy okazji dzisiaj Simon załatwił mi login do ELMS’a i już nie musimy się … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Kupka maleje

Co dzień harujemy w tej pracy i ciągle nie widać końca zaległości. Co prawda z dnia na dzień kupka maleje, ale jeszcze co najmniej kilka dni będziemy męczyć się z zaległymi sheetami. Mam nadzieję, że już wkrótce wszystko wróci do … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Nie zamknąć Barbary

Dzisiaj po raz drugi na labie jest Clare, a ja powoli zaczynam się uczyć rozcieńczeń dla poszczególnych próbek. Nie jest to skomplikowane, ale trzeba nauczyć się masy różnych schematów. Póki co wszystkie rozcieńczenia rozpisuje Clare, Sarah lub inny doświadczony pracownik. … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Kluczyk od labu

Dzisiaj nie było z nami żadnego teamleadera, za to była Clare. A gdzie jest Clare, tam jest bałagan. Żartuję, dzisiaj bałaganu nie było, choć nie znaczy to, że Clare bałaganiarą nie jest. Popracowaliśmy, popracowaliśmy, a na koniec dostałem kluczyki od … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Superżona

No i w końcu, ponad tydzień po ślubie powieliśmy sobie kartki z życzeniami na sznurku. Dokładniej to nie na sznurku, a na kilku nitkach, bowiem sznurka nie mamy. Nie ukrywam, że nie jest to nasz pomysł autorski, bowiem niemal równo … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Tygrysek, miś i… lump

Gdzie by się tu wybrać? Pogoda za ciekawa nie jest, ale nie takie rzeczy już nas nie odstraszały. Wraz z Anią i Sławkiem wybraliśmy się dzisiaj do Hunstandon, aby popodziwiać Morze Północne jesienną porą. A że chmurki bardziej burzowe były, … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Nie Costa, ale też Cafe

Po raz kolejny odwiedziliśmy Ely. Tym razem ni to na zakupy, ni to pozwiedzać. Jakoś tak po prostu wybraliśmy się do tego miasteczka. Pochodziliśmy trochę po sklepach, zahaczyliśmy o katedrę, a tuż przy deptaku handlowym mieliśmy okazję z bliska zobaczyć … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Ach te baby

W pracy miało być dzisiaj spokojniej, mieliśmy skończyć dużo wcześniej niż zwykle, w ogóle wszystko miało być lepiej. Dzisiaj odwiedziła nas Dominika, która wkrótce leci do swego ukochanego do Irlandii. Posiedziała dziś z Moniką i poplotkowały, jak typowe baby. Taki … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Niebiesko-czerwony team

No i audyt się skończył. Dzisiaj już nikt nie zaglądał do labu, za to w dwóch laboratoriach mieliśmy tłum ludzi – 8 osób. Podzieliliśmy się na dwa zespoły, którym przyporządkowaliśmy kolory: czerwony i niebieski. W czerwonym teamie znaleźli się Sarah … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment