Kluczyk od labu

Dzisiaj nie było z nami żadnego teamleadera, za to była Clare. A gdzie jest Clare, tam jest bałagan. Żartuję, dzisiaj bałaganu nie było, choć nie znaczy to, że Clare bałaganiarą nie jest. Popracowaliśmy, popracowaliśmy, a na koniec dostałem kluczyki od laboratorium, aby je zamknąć po skończonej pracy. Nauczyłem się ‘skomplikowanego’ kodu do alarmu, który jak się okazało bardzo prosto się wprowadza. Kolejny dzień jesteśmy w pracy i po raz kolejny spotyka nas coś nowego – dzisiaj były to kluczyki od labu…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *