Monthly Archives: May 2006

A droga długa jest…

Wstaliśmy raniutko, aby wybrać się do kościoła na angielską Mszę Św. Niesamowita mieszanka kulturowa pojawia się co tydzień w kościele. Są tu nie tylko Anglicy, ale i Polacy, Pakistańczycy, Hindusi, Azjaci, Murzyni, słowem cała imigracja, jaka pojawiła się na Wyspach … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Zakupy wieczorową porą ;-)

Tak to już bywa, gdy w sobotę, po pracy, o 20 ludzie wybierają się do Lidla w March na zakupki. Okazało się, że Lidl zwykle czynny jest tylko do 20, a w soboty nawet krócej. Zakupków więc nie zrobiliśmy w … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | 2 Comments

Pożegnanie Wioli

Dzisiaj był ostatni dzień pracy w Eclipse dla Wioli. Niesamowite jest, jak Anglicy potrafią pożegnać odchodzącego pracownika. Zrobiono zbiórkę, kupiono prezenty, a na koniec cała mikrobiologiczną ekipą pożegnano Wiolę. Niesamowite to, naprawdę. Wioli będzie wszystkim bardzo brakować, bo chyba nikt … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | 1 Comment

Kupa zaległości

Po kilku luźniejszych dniach w pracy spowodowanych ciągłymi problemami z ELMS’em (systemem komputerowym obsługującym całe laboratorium) tym razem obyło się bez większych problemów i zostaliśmy zarzuceni próbkami kurczaków, które normalnie robimy dwa razy dziennie. Dzisiaj udało nam się zrobić oba … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | 1 Comment

Stały kontrakt

Czysto teoretycznie rozpoczyna się nam dzisiaj stały kontrakt. Czysto teoretycznie, bowiem nie dostaliśmy do podpisania odpowiednich dokumentów i w świetle prawa nasza umowa wczoraj wygasła. Czekamy więc z niecierpliwością na nowy, stały kontrakt, aby mieć świadomość, że na pewno pracujemy … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

U szefa na dywaniku

Dzisiaj ostatni raz byliśmy w pracy jako tymczasowi pracownicy. Simon, manager mikrobiologii wezwał nas do siebie, aby porozmawiać o naszej przyszłości w Eclipse Scientific Group. Spytał nas, czy chcemy zostać na stałe w firmie, na co oczywiście odpowiedzieliśmy twierdząco oraz … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | 1 Comment

Przełamanie

Jak już wspominaliśmy – gdy mamy wolne – przeważnie pada. Lecz my się deszczu nie boimy i po Chatteris krążymy. A pod wieczór, gdy się wypogadza spacerujemy po polach i sadach (to “sadach”, to żeby się rymowało)… Ano powoli się … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

W zielonym gaju

Zaspaliśmy dzisiaj do kościoła. Czasem tak się zdarza, gdy Moniczka powie, że wstanie na dźwięk budzika i nie pozwala swojemu ukochanemu przestawiać go o świcie. Trudno, bo nie mieliśmy więcej okazji w dniu dzisiejszym do odwiedzenia kościoła i pozostała nam … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Zawalili nas sheetami

Po dwóch luźnych dniach w pracy, oczywistym było, że gdy system zacznie działać zostaniemy zasypani sheetami. Przyszliśmy do pracy na dwunastą i zobaczyliśmy tyle opisanych płytek, jak chyba jeszcze nigdy o tej porze. Wzięliśmy się więc ostro do pracy i … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Lazy day

Cieszmy się, radujmy się, bo mało jest takich dni w naszej pracy!!! Ale dziwne to uczucie, bo nikt nie umie się odnaleźć w nicnierobieniu, każdy chodzi i wymyśla sobie jakieś czynności, ale pomysły się już wyczerpały, wszystko już idealnie wysprzątane … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment