Przełamanie

Jak już wspominaliśmy – gdy mamy wolne – przeważnie pada. Lecz my się deszczu nie boimy i po Chatteris krążymy. A pod wieczór, gdy się wypogadza spacerujemy po polach i sadach (to “sadach”, to żeby się rymowało)…
Ano powoli się przełamuje z tym angielskim, ale marnie mi to idzie, marnie… Chyba nie wszyscy są stworzeni do języka angielskiego. Tak sobie myślę, że łatwiej byłoby mi załapać francuski czy włoski – a to tylko dlatego tak sądzę, że mam dobry akcent – słów nie znam, ale akcent mam!!!

drzwi od jakiegoś domu w Chatteris

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *