Od sklepu, ze sklepu, do sklepu

Wybraliśmy się dzisiaj do Peterborough – tym razem nie w celach turystycznych, lecz czysto konsumpcyjnych. Postanowiliśmy pozwiedzać dzisiaj trochę sklepów.
Pomimo, że mieliśmy w ogóle nie zwiedzać, nie obyło się bez kilku punktów turystycznych. Na początek wstapiliśmy do kościoła polskiego, by przez chwilkę się pomodlić, po czym ruszyliśmy na zakupy. Jako pierwszy cel obraliśmy cel ze sprzętem turystycznym. Niby wszystko strasznie drogie, ale z drugiej strony patrząc jest to inwestycja na dłuższy czas. Nic nie kupiliśmy, więc ruszylismy dalej, do potężnego pasażu, gdzie każdy udał się w swoją stronę. Dziewczyny poszły oglądać ciuszki, Łukasz szukać butów i komputerów, a ja z Grześkiem do księgarni. Kupiłem w księgarni książkę z panoramami z Lake District. Moniczka kupiła parę ładnych ubrań, w tym t-shirt’a dla swego męża. Łukasz chyba nic nie kupił, ale też nie żałował wędrówek po sklepach.
Gdy już opuściliśmy pasaż, okazało się, że mamy jeszcze trochę czasu do zamknięcia katedry, więc postanowiliśmy zaglądnąć na chwilkę. Pozwiedzaliśmy katedrę w środku, po czym wróciliśmy do samochodziku postawionego nieopodal polskiego kościoła. Samochodzikiem odjechaliśmy do domu. Pierwszy raz jechaliśmy z Grześkiem po ciemku, lewą stroną drogi, jak to w Królestwie Brytyjskim, ale szczęśliwie dotarliśmy do domku.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *