Poranek dzisiaj był dość nietypowy, bowiem to mąż dziś śniadanko sam z siebie żonce zrobił. Nie zapomniał przy tym o herbatce z cytrynką, którą żonka jego wręcz ubóstwia.
Dalszy ciąg dnia był równie pracowity dla obojga małżonków. Żonka nastawiła pranie i rozmroziła lodóweczkę, a mąż w tym czasie pomył garnki i talerze. A gdy żonka siedziała w pokoiku, mąż rozmroził lodówkę do końca i umył ją, tak aby żonka była zadowolona. Żonka ugotowała więc obiadek dla mężusia, aby ten lekko zmęczony pracą siły odzyskał. Taki to wzorowy, małżeński dzionek mieliśmy dzisiaj. W końcu już od ponad miesiąca jesteśmy małżeństwem. Piekielnie długi to staż.
Wieczorkiem, wszyscy, tj. Grześ z Agniesią, Łukaszek oraz Moniczka ze mną wybraliśmy się na nocny spracerek do Chatteris. Zatrzymaliśmy się po kościołem, rzuciliśmy okiem na bank, w którym mamy konta oraz podeszliśmy pod herb miasta stojący nieopodal Sommerfielda. No i nie zapomnieliśmy oczywiście o pamiątkowym zdjęciu.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta