Pleciarki

Spaliśmy długo, nawet za długo. A jak w końcu wstaliśmy to z Patrykiem, którym się dzisiaj opiekujemy wybraliśmy się na spacer po Agniesię. A jak już Agnisię odebraliśmy z łabędziądkowej uliczki to do domku wróciliśmy, gdzie już Patrykowa mama czekała na swego synka. A wtedy zaczęły się babskie pogaduchy. Dziewczyny (pardon, kobiety) rozmawiały o wszystkim i o niczym, jak to prawdziwe kobiety, a śmiechu przy tym ich pleceniu było wiele…
I tak, jak Agniesia przyszła do nas po 16, tak siedziała do wieczora uprzyjemniając nam pobyt w Chatteris. A wieczorkiem przyszli chłopcy (pardon, mężczyźni) po pracy i jeszcze chwilkę posiedziliśmy rozmawiając na kolejne abstrakcyjne tematy. No i przy okazji potwierdziło się, że przechodzą chłopcy na nasz shift, co oznacza, że w środę jedziemy wszyscy do Cambridge na wycieczkę, a w przyszłym tygodniu jak chęci nam nie miną, a pogoda pozwoli, to nawet do CUmbrii na stopa się przymierzamy. Oby…
A jak już wszyscy poszli, to dziwnego smska przysłała Basia, cobyśmy jej znak życia jakiś dali, a że sygnałki jej codziennie niemal puszczamy, toż sms ten dziwny nam się wydał. Tośmy do Kaniulki zadzwonili, pogadali, bo ona przecież w pracy po nocach siedzi, no i tak pół godziny…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *