Dzisiaj Grzesiu dostał najwspanialszy prezent urodzinowy, jaki mógł tylko sobie wymarzyć. Co prawda zapowiedziany, ale zawsze. Otóż, dzisiaj do Grzesia przyjechała jego żoneczka Agniesia. Grzesiu pojechał po nią autkiem Justynki i nawet nie miał wypadku… A tak się Justynka bała…
Obiadek w czasie lunch-break’a zjedliśmy w domku na Cygnet Drive w towarzystwie Agniesi i Grzesia, Łukaszka oraz Gajowego. Chłopaki dwa (Grześ i Andrzej) robią dzisiaj imprezkę urodzinkową, ale po trzech zarwanych nockach potrzebuję trochę snu i niestety nie przyjdziemy. W końcu już pod te urodzinki popiliśmy co nieco.
Po pracy wpadliśmy na chwilkę do Żanety i Darka, którzy staż małzeński mają od nas krótszy o równiutki tydzień, aby fotki pooglądać i zjeść co nieco dobroci. A że jak już wspomniałem odespać trzeba było co nieco, nie siedziliśmy długo i wartkim tempem wróciliśmy na noc do domku.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta