Żabcia dla Grzesia

Dzisiaj Grzesiu dostał najwspanialszy prezent urodzinowy, jaki mógł tylko sobie wymarzyć. Co prawda zapowiedziany, ale zawsze. Otóż, dzisiaj do Grzesia przyjechała jego żoneczka Agniesia. Grzesiu pojechał po nią autkiem Justynki i nawet nie miał wypadku… A tak się Justynka bała…
Obiadek w czasie lunch-break’a zjedliśmy w domku na Cygnet Drive w towarzystwie Agniesi i Grzesia, Łukaszka oraz Gajowego. Chłopaki dwa (Grześ i Andrzej) robią dzisiaj imprezkę urodzinkową, ale po trzech zarwanych nockach potrzebuję trochę snu i niestety nie przyjdziemy. W końcu już pod te urodzinki popiliśmy co nieco.
Po pracy wpadliśmy na chwilkę do Żanety i Darka, którzy staż małzeński mają od nas krótszy o równiutki tydzień, aby fotki pooglądać i zjeść co nieco dobroci. A że jak już wspomniałem odespać trzeba było co nieco, nie siedziliśmy długo i wartkim tempem wróciliśmy na noc do domku.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *