Pociuloki

Wybraliśmy się dzisiaj na Mszę Św. do Peterborough z Anią i Sławkiem. Hawranki długo nie wytrzymały przy kościele i ruszyły w miasto, za to my nadzialiśmy się na kolejny chrzest. Byliśmy w kościele po raz ostatni przed miesięczną przerwą spowodowaną pracą, cieszymy się więc, że w dodatku była to msza po polsku. Niestety, co tu dużo ukrywać, ubrałem się dzisiaj fatalnie – do przykrótkich spodni, do których pasują tylko sandały ubrałem eleganckie buty, co jeszcze niedawny ślub pamiętają i zdaniem mojej żony wyglądałem po prostu jak pociulok. A że i ona śmiesznie wyglądała w swoich butkach, bowiem nie założyła skarpetek, to już są z nas dwa pociuloki…
A w domku wieczór spędzliśmy z Justynką, która nie ma się gdzie podziać, bowiem wkrótce wraca na stałe do Polski i niezbyt opłaca się jej wynajmować pokój gdziekolwiek. Było miło, ale że wieczory są z reguły za krótkie to i ten się skończył, więc jak zwykle dość późno poszliśmy spać. A przed snem udało mi się jeszcze zamienić słów parę z moim przyszłym szwagrem. Tak płynie sobie życie na emigracji…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *