Kalambury

Miała być dzisiaj wieczorem mała imprezka połączona z kalamburami. A tu nici, goście nie dopisali i ku ogólnemu zdziwieniu zostaliśmy w domku sami. Na szczęście mamy necik i cały wieczór spędziliśmy grając na kurniku. A w co? Oczywiście w kalamburki…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *