So far so good

Drugi dzień audytu. Póki co, jak to określił Mike, jest “so far so good”, czyli na razie dobrze. Przed nami ostatni dzień audytu i miejmy nadzieję, nic trefnego nie znajdą, bo inaczej zamkną nam mikrobiologię 😉 Audyty z jednej strony są stresujące, z drugiej w dni z audytami praca jest luźniejsza i spokojniejsza. Póki co, cieszmy się, że po powrocie z “wakacji” nie dostajemy w tyłek ogromem pracy.
A chłopaki pożyczywszy od nas aparat, wybrali się na stopa do Hunstandon, nad morze. Kurczę, tego właśnie mi tu brakowało. Takiego spontanu, robinia czegoś niekonwencjonalnego, a nade wszystko przygody. Mam nadzieję, że jak już będziemy pracować wszyscy na jednym shifcie, wszystko, albo prawie wszystko, się zmieni na lepsze.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *