Dzisiaj po raz pierwszy poszedłem do pracy. Bałem się, że będę miał problemy z rozmawianiem, ale nie było źle. Do St Ives pojechałem z Dawidem i Anglikiem, który również jeździ do pracy do Acushnet’u. Była to najdłuższa podróż w moim życiu. Całą drogę denerwowałem się… W końcu dojechaliśmy i zostałem sam, zdany tylko na siebie. Od przedstawiciela Qubic’a odebrałem buty ochronne, po czym ponad pół godziny czekałem na szkolenie BHP, podczas którego cały czas rozmawiałem po angielsku. Zwiedziłem całą halę, po czym około 9:30 zacząłem pracę.
Sue, zastępująca supervisor’a, pokazała mi co mam robić i cały dzień do wieczora pakowałem rękawiczki w sześciopaki. Praca w ogóle nie jest rozwijająca, ale też nie jest zbyt męcząca fizycznie. W pracy mam dwie przerwy – pierwszą, śniadaniową, trwającą dwadzieścia minut o dziesiątej rano, oraz 45-minutową przerwę na lunch o trzynastej. Pracę skończyliśmy o 16:45 i wróciliśmy do Chatteris. Gdy wróciłem do domu chyba przez pół godziny opowiadałem refleksję z pracy. Pierwszy dzień w pracy będą wspominał bardzo miło, a najważniejsze jest to, że nie miałem problemów z rozmowami po angielsku.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta