Na śniadanie Moniczka przygotowała pyszne kakao z bitą śmietaną. Tak pyszne, że brakuje mi słów, aby opisać ten wyśmienity smak brązowawego napoju. No i w sumie tyle przez cały dzień się działo. Zrobiliśmy pranie, za oknem trochę słonecznie, trochę deszczowo – taka typowa angielska pogoda. Ostatnia porcja zaproszeń poszła w świat, porozmawialiśmy z masą znajomych na sieci i co najważniejsze – załatwiliśmy wodzireja na wesele. Kurczę, dobrze, że trafiliśmy na darmową promocję Skype’a i dostaliśmy 20 darmowych minut na telefony stacjonarne. Udało nam się jeszcze porozmawiać z jednymi rodzicami, i z drugimi też, i tak minął nam cały dzień, aż do wieczora.
A wieczorem wpadli do nas w odwiedziny Ania i Sławek. I od razu jak się nawzajem ujrzeliśmy wybuchnęliśmy śmiechem. Moniczka w białej sukience, ja w białej podkoszulce i białych spodenkach. Wyglądaliśmy jak aniołki, albo co gorsza dezerterzy z wariatkowa. Za to nasi gości to typowo diabelskie nasienie – oboje od stóp do głów ubrani na czarno. Na szczęście posiedzieliśmy, pogadaliśmy, pośmialiśmy się i na pewno o tych hawrankowych odwiedzinach nie można powiedzieć, że były czarno-białe. I bardzo dobrze!
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta