Jak się masz

W pracy pojawiają się kolejni nowi pracownicy. Dzisiaj do zespołu pracującego w głównym laboratorium dołączyli Hindusi – Rahul i Shweta. Jak na ludzi z dwuletnim doświadczeniem w mikrobiologii pracują oni bardzo wolno i nie do końca orientują się w zagadnieniach związanych z pracą laboratoryjną (szczególnie Rahul). Są za to bardzo sympatyczni i rozmowni. Gdy wybieraliśmy się dzisiaj na pierwszego tea-break’a, George przybiegł po nas informując, że w tej chwili nie możemy, bo musimy zawsze zgłaszać to team-leader’owi. Mówi mu, że nie ma ani Sam, ani Sarah, a laboratorium nie jest puste, bo zostały dziewczyny na labie. Wróciliśmy do pracy, a gdy George w końcu powiedział, że teraz możemy iść na przerwę, wówczas ja mu odparsknąłem, że teraz to nie idę i poszedłem pół godziny później. Pokłóciłem się z bucem, bo tak coś mi się wydaję, że skoro ma już nową pracę, to chce wszystkim dokopać równo. Na szczęście Simon powiedział, żebym się nie martwił, bo George już odchodzi.
Po południu Rahul zaskoczył nas pytaniem: “Jak się masz?” – po polsku. Okazało się, że gdy mieszkał w Liverpoolu, jedną z jego współlokatorów(ek) była Polka, od której nauczył się kilku zwrotów. Hindusi skończyli dzisiaj wcześniej i na labie zostaliśmy sami z Moniczką i masą pracy. Simon przyszedł do nas przed 21 i powiedział, że zapłaci nam za nadgodziny, które dzisiaj przepracujemy. Zobaczymy, czas pokaże, czy Simon zachowa się fair, czy też zrobi nas w konia.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *