Impreza po imprezie

W pracy znowu siedzieliśmy po godzinach… A gdy wróciliśmy do domku, okazało się, że nasi współlokatorzy imprezują sobie co nieco w ogródku, korzystając z ciepłego, późnego wieczoru.
Dwa razy nie daliśmy się prosić i po chwili siedzieliśmy wraz z nimi przy stoliku, grillu i świeczkach. Prowadziliśmy miłe rozmowy i sympatycznie spędzaliśmy czas. I wszystko byłoby pięknie, ładnie, gdyby nie fakt, że jutro znowu trzeba iść do pracy. Takie to jest życie…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *