Rano czekała nas wycieczka do Szczyrku. Spisaliśmy protokół przedmałżeński, porozmawialiśmy z księdzem i już możemy poinformować, że za niespełna trzy miesiące będzie impreza. 23 września 2006 r. staniemy na ślubnym kobiercu. Udało się!!! Cztery dni pełne wrażeń i udało się. Jeszcze tylko wybór sali, w czym pomogą nam rodzice i wszystko będzie zapięte na ostatni guzik.
Przed południem wyjechałem z Buczkowic. Strasznie ciężko żegnać się z rodzicami, zwłaszcza, że prawie w ogóle nie było czasu, żeby przysiąść i spokojnie porozmawiać. Teraz powrót do szarej rzeczywistości na Wyspach Brytyjskich. Co tu dużo nie mówić, nie chce się lecieć.
Po raz drugi opuszczamy Buczkowice, Bielsko-Białą, nasze rodzinne Beskid, rodziców, znajomych i lecimy za wodę szukać szczęścia. Żeby tylko chodziło o szczęście to nie byłoby chyba problemu. Leciemy tam tylko po to, żeby zarobić pieniądze, żeby zorganizować wesele, żeby wykończyć domek w Buczkowicach, który ma stać się naszym gniazdkiem. Smutne to, że młodzi ludzie, chcąc godnie rozpocząć nowe życie, muszą wyjechać za granicę własnej Ojczyzny. Ale nie martwmy się. Już niedługo wrócimy, wrócimy na stałe i zaczniemy normalne życie w Polsce.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta