Sędzia kalosz

Skoro świt wybrałem się z Andrzejem na lotnisko Luton po Anię i Sławka. Wyjechaliśmy prawie godzinę później, niż zakładaliśmy, lecz mimo tego bez problemu dotarliśmy na 8, na lotnisko. Hawranków i ich bagaże zapakowaliśmy do samochodu, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną. Zagadaliśmy się z Andrzejem i minęliśmy dwa zjazdy na Huntington, w efekcie czego do Chatteris wjechaliśmy dość nietypowo, od strony Ramsey. Śmiesznie było, gdy Hawranki obudziły się nie wiedząc za bardzo, gdzie się znajdujemy. Na szczęście dotarliśmy do Chatteris bez większych problemów.
Z uwagi na fakt, że z powodu wypadu do Luton nie byliśmy rano w kościele, Sławek zadeklarował się podwieść nas do polskiego kościoła, do Peterborough. Nie będę ukrywał, że było to nam (Moniczce i mi) na rękę. Niestety, urwał się kawałek rury wydechowej i Sławek zrezygnował z obiecanej przejażdżki. Na szczęście są jeszcze inni zmotoryzowani Polacy i na mszę wybraliśmy się z Grześkiem, który niedługo wcześniej wrócił z nocnej zmiany. Dobry z niego chłopak 😉
Andrzej kupił kilka dni temu piłkę. Za pięć dni rozpoczynają się Mistrzostwa Świata, więc i my postanowiliśmy sprawdzić formę. Wybraliśmy się dzisiaj na boisko w szóstkę. Moniczka i ja, Ania i Andrzej z Mikołajem oraz Sławek, kuzyn Andrzeja. W ciepłem, słoneczne popołudnie, jakie dzisiaj było, postanowiliśmy rozegrać mecz towarzyski. Jedną drużynę stanowili: Ania, Andrzej i Sławek, z kolei w drugiej występowaliśmy my – Moniczka i ja. Sędzią spotkania miał być Mikołajek, ale popił za dużo mleczka i zasnął 😉 Taki był z niego sędzia kalosz. A wracając do meczu, to początkowo, gdy mieliśmy dość sił, w dwójkę rozmontowaliśmy obronę przeciwników wychodząc na prowadzenie 2:0. Niestety, kondycyjnie nie wytrzymaliśmy trudów sparingu, przegrywając w końcu z liczniejszym przeciwnikiem 2:4. Wynik nie był ważny, lecz zabawa i możliwość zrzucenia brzuszka, o ile takie meczyki będziemy rozgrywać częściej. Mam taką nadzieję, bo 110 kg to jednak dużo za dużo.

gdzie jest piłka?

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

One Response to Sędzia kalosz

  1. frytka says:

    Udało się nam i na szczęście!!! Jak widać, jestem idealnie przygotowana do meczu ;-). Ale powiem Wam, że w piłkę nożną ostatni raz to chyba w podstawówce grałam… Jazda, jazda, jazda, Biała Gwiazda!!! Róża czerwona, biało kwitnie bez… A my nadal nie mamy mieszkanka na oku ;-(

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *