Gały w necie

Ania ze Sławkiem skoro świt polecieli do Polski na tydzień, a my na dziewiątą rano wybraliśmy się do miejscowego kościoła na mszę angielską. Musiałem dzisiaj iść na cztery godziny do pracy, więc nie mieliśmy możliwości wybrać się gdzieś razem i na dobrą sprawę wspólne spędzanie niedzieli zaczęliśmy o parę minut po 16, kiedy to wróciłem do domku. Pogoda była niezbyt przyjazna, więc zamiast na spacer poszliśmy powysyłać sms’y, porozmawiać ze znajomymi oraz posiedzieć z nosem wlepionym w monitor korzystając z internetu. Na koniec, korzystając z zasobów domowej filmoteki Ani i Sławka obejrzeliśmy horror “28 dni później”, po czym zasnęliśmy. Tak mniej więcej wyglądała nasza niedziela.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *