Monthly Archives: March 2006

Pępkowe i “zajekutaśny” Maciek

Stanął świeżo upieczony ojciec na wysokości zadania i zorganizował imprezkę pępkową. Ludzi poprzychodziło wielu – większość miejscowej Polonii. Każdego dnia poznajemy kolejnych Polaków. Imprezka rozkręcała się z minuty na minutę i aż żal było wracać później do domu. Wszyscy goście … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Hip! Hip! Hurra! Szymek pracę ma!

Wszystkie wydarzenia dnia dzisiejszego zostały przyćmione jednym – mam pracę! Pod wieczór na nasz telefon domowy zadzwoniła Jaz z Qubic’a, prosząc o rozmowę ze mną. Od razu poszedłem na dół, gdzie było o niebo ciszej, niż na piętrze. Po krótkiej … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Qubic – szansa na pracę

No i w końcu dotarliśmy w trójkę (Moniczka, Justynka i ja) do Qubic’a. Wypełniliśmy ankiety, tzn. ja wypełniałem, a dziewczyny ściągały ode mnie gorzej niż w szkole. Pytania były przeróżne, począwszy od odpowiedzi na pytania związane z angielskim tekstem (rozumienie … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

I’m singing in the rain…

Dzień pierwszy zasadniczego szukania pracy. Umówieni z Justynką wybraliśmy się do Qubic’a – agencji pośrednictwa pracy. Po przyjeździe do Qubic’a okazało się, że na dzień dzisiejszy jest już komplet klientów, których mogą przyjąć do pracy, więc umówiliśmy na dzień jutrzejszy. … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Srebrne gody

U nas dzisiaj niewiele się działo. Wieczorkiem zadzwoniliśmy do rodziców, żeby złożyć im życzenia z okazji 25. rocznicy ślubu cywilnego. Ach, te cwaniaki, za trzy miesiące znowu będą obchodzić srebrne gody – w czerwcu minie wszak 25 lat od ślubu … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Dwudniowy Mikołaj

Pojawiła się ta nasza mała nadzieja – Mikołaj. Podziwiam jego rodziców, że dają tu sobie nieźle radę, Ania zdecydowała się rodzić w angielskim szpitalu (mieli co prawda tłumacza, ale mimo wszystko…). A ja tęsknię, bardzo tęsknię za tymi wszystkimi i … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Z Frytką na frytkach w MacDonaldzie

Wybraliśmy się dzisiaj na wycieczkę do Peterborough. Powodem naszego wyjazdu była chęć zakupienia przez Anię i Sławka prezentu dla małego Mikołajka – świeżo narodzonego synka Ani i Andrzeja. Prezentem tym miała być wanienka, która moja siostra już jakiś czas wcześniej … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Dużo… tanio… zamknięte…

A wieczorkiem wybraliśmy się na połączoną z zakupami przejażdżkę do Ely. Była to nasza pierwsza angielska wycieczka Rover’em Ani i Sławka. Trzeba przyznać, że jeździ się nim bardzo przyjemnie. Podziwiając po drodze nocne, angielskie krajobrazy, czyli generalnie drogę, dojechaliśmy w … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Chatteris – w plenerze

Wybraliśmy się z Moniczką na spacer, pierwszy raz sami. Obraliśmy kierunek północno-wschodni i ku naszemu zdziwieniu wylądowaliśmy na granicy miasta, a właściwie na polach otaczających miasto… Ponieważ pola te znajdują się tuż obok ruchliwej drogi do Ely, chcąc nie chcąc … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment

Nienajgorzej tu

Powolutku się aklimatyzujemy. Domek, w którym zamieszkaliśmy jest malutki, ale prześliczny. Na parterze mamy pokoik, w którym zamieszkaliśmy my (Moniczka i ja), kuchnię oraz schowek pod schodami na górę, gdzie mieści się duża lodówka oraz nasze zapasy wszelkiego rodzaju wód … Continue reading

Posted in emigracja (2006/07) | Leave a comment