Cztery dni w pracy, dwa dni w Cumbrii, dwa dni załatwiania ze ślubem, kolejne cztery dni w pracy, cztery dni w Szkocji, następne cztery dni w pracy i wreszcie po 20 dniach zrobiliśmy porządek, porządny w dodatku. Znowu mamy ładnie w pokoju, a dodatkowo w lodówce jest pełno. Ania ze Sławkiem jechali dzisiaj do March i po drodze wzięli nas do Lidla. Tak dawno nie robiliśmy porządnych zakupów, że z wrażenia zapomnieliśmy reklamówek i cały zakupiony za 60 funtów prowiant leżał luzem w bagażniku hawrankowego Rovera. Cieszmy się, bo mamy czysto i schludnie, a do tego nie będziemy głodować.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta