W końcu udało. Po ponadgodzinnym wypisywaniu kopert pierwsza fala zaproszeń została rozesłana. Pofrunęły pocztą lotniczą w może nie cztery, ale na pewno w trzy strony świata. Na zachód, za Wielką Wodę, gdzie Tymciu z rodzicami na wakacjach przebywa, na północ wnet pojadę, gdzie w Edynburgu Basia i Marzenka mieszkają, no i oczywiście na wschód, gdzie w Polsce cała rodzina i przyjaciele na wiadomość o weselisku czekają. W sumie i w czwartą stroną świata, na południe do Gajowego by poleciały, ale wciąż nie mamy do niego adresu. Lecz, co się odwlecze…
W końcu mogliśmy dzisiaj posprzątać ubranka. W zasadzie mogliśmy wcześniej, ale dopiero dzisiaj znaleźliśmy dość sił, aby tego dokonać. No i po raz kolejny ubrania wylądowały na podłogowej “szafce”. Moniczka, szczęśliwa, że zaproszenia w końcu są w drodze, upiekła murzynka, na którego załapali się odwiedzający na wieczorową porą Ania i Sławek. I to tyle wrażeń na dzisiaj.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta