Dzień wolny lepiej spędzić aktywnie, niźli leniwo. Co się działo to się działo, lecz opisać by trzeba… Rankiem zaatakował nas mały wampir energetyczny zwany Patrykiem, który jak każde dziecko chciał się bawić. No więc się pobawiliśmy, co doprowadziło do tego, że znalazłem sobie wiercipiętkowatego hantla, czyli Patryka. Swoje chłopak waży, więc po kilku wyciśnięciach nad głowę musiałem zarzucić ćwiczenie ku wielkiemu niezadowoleniu naszego małego współlokatora…
Reszta dnia upłynęła pod kątem paradowania w sombrero. Najpierw Moniczka latała po całym domku w kapelusiku, co rodowód ma meksykański, po czym ja zagrałem w hokeja na trawie z chłopakami reprezentując ponownie środkowoamerykańskie państwo. Śmiechu było przy tym niezwykle dużo, ale wszystko co miłe szybko się kończy i trzeba była w końcu ulokować się w horyzontalnej pozycji, czyli do snu.
A jeszcze nim zasnęliśmy, bawiąc się aparatem odkryłem, że przy długim czasie naświetlania można przez pierwszą połowę czasu mieć zamknięte oczy, a przez drugą otwarte, dzięki czemu powstaje zdjęcie duchów, wampirów, zombi, czy jak też to zwać… W każdym razie efekt jest ciekawy i cieszy nas to, że wciąż odkrywamy coś nowego.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta