Opłacalny recykling

Co tu dużo pisać – po trzech dniach w Irlandii potrzeba nam było odpoczynku. A tu nic, pranie trzeba zrobić, porządek, a tu jeszcze może jakiś mały wypadzik… Patryk dostał dzisiaj od nas lizaka irlandzkiego i to by było na tyle prezentów – w końcu zbieramy na wesele.
Zamiast siedzieć w domu, wybraliśmy się dzisiaj po raz pierwszy na recykling. Na razie na malutki, znajdujący się niedaleko Chatteris. Nie było tu za wiele rzeczy, ale porównując ceny i jakość, mogę uczciwie stwierdzić, że bardzo opłaca się tu robić zakupy. Parę mebelków za psie pieniądze i naprawdę ładnie można urządzić mieszkanko.
Zakupów na recyklingu dzisiaj nie poczyniliśmy, za to wracając zahaczyliśmy o targ w Chatteris. Kupiliśmy pyszne bułeczki i drożdżówki oraz odwiedziliśmy kilka następnych straganów. W jednym z nich kupiliśmy warzywa prosto z pola. Nie ma to jak zdrowa żywność w tym niezbyt zdrowo żyjącym kraju.
Zaopatrzeni w warzywka ugotowaliśmy wspólnymi siłami przepyszną zupę jarzynową, która spałaszowaliśmy następnie w ogródku. Ciekawe, jak długie są pory roku na Wyspach, jak długo potrwa jeszcze lato, które niedawno się zaczęło i jaka będzie tutaj jesień, a potem zima? Póki co cieszmy się tym co mamy.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *