Dwadzieścia sześć lat na karku

Kochani moi!!! Dziękuje Wam bardzo, bardzo za to, że nie zapomnieliście, że gdzieś tam na Wyspach żyje sobie Frytka 🙂 Dziękuję za śpiewane stolaty!!! Od Szymcia dostałam kubeczek w paski oraz piękne kwiaty, jeszcze nigdy w życiu nie dostałam tyle róż naraz (doczekałam się w końcu), nie mogę się nadziwić temu bukiecikowi, chodzę oglądam z każdej perspektywy. Kurde śmieszne to, ale kobiety naprawdę uwielbiają kwiaty 🙂 Od Hawranków dostałam świeczkę i wino, chyba dobre, ale nie wiem, bo nie otwierałam jeszcze… Torcik był piękny z wyglądu, a smak – zalukrował na maksa!!! Potańczyliśmy sobie z Szymciem troszkę, a na koniec mili moi po prostu się strasznie popłakałam. Wzruszyłam się życzeniami od Was i tym, że jesteście tak daleko… tzn. ja jestem daleko.

różana pobudka

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *