Aeroplanem w nieznane

Pożegnaliśmy się z rodzicami, najbliższymi, znajomymi i ruszyliśmy w stronę Wysp Brytyjskich. Pierwszym przystankiem było małe mieszkanko pod Kopcem, gdzie pożegnaliśmy się z Tymciem, Tomkiem i Olą. Stamtąd tramwajem i autobusem dostaliśmy się na lotnisko w Balicach. Trochę oczekiwaliśmy na Anię i Sławka, po czym pożegnawszy się z Dredziem, Gapulką i Janeczką przeszliśmy przez odprawę. Było z tym nieco problemów, bowiem bagaże Hawranków były zbyt ciężkie, ale po lekkich przepakowaniach udało nam się skierować w stronę samolotu linii Ryanair.
Oczekiwanie na odlot przeciągnęło się troszeczkę, bowiem lot był opóźniony o pół godziny. Ponieważ do samolotu podjechaliśmy drugim autobusem, nie mogliśmy liczyć na zbyt atrakcyjne miejsca. Mimo tego udało nam się usiąść przy oknie. Jedynym minusem był fakt, że nasze miejsca znajdowały się tuż przy skrzydle. Pomimo tego nie mogliśmy narzekać na brak widoków. Oświetlone miasta widoczne nocą z lotu ptaka wyglądają fantastycznie.
Sama podróż przebiegła szybko. Gdy nasz aeroplan wznosił się, Moniczka rozpłakała się ze strachu, lecz gdy pilot wyrównał lot, wszystkim dopisywały już świetne humory. Po dwóch godzinach i dziesięciu minutach lotu wylądowaliśmy na Stansted, skąd odebrał nas samochodem kolega Ani i Sławka – Dawid. Nieco ponad godzinę później dojechaliśmy do Chatteris i po pobieżnym zwiedzeniu domku położyliśmy się spać.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *