Do domku wróciliśmy zielonym Poldkiem z Wiarkiem i Moniką, których poznaliśmy na rekolekcjach. Mamy nadzieję, że zaszczycą nas swoją obecnością na naszym weselu, a póki co zastanawiamy się, czy aby nie pożyczyć ich samochodziku na wesele. Decyzja przed nami.
Tak to w życiu bywa, że gdy ślub się zbliża, mężczyźni idą w jedną stronę, a kobiety w drugą. Gdzie Moniczka była i co robiła wiem tylko z opowiadań. Ja wybrałem się do Kamila na działkę, aby przy ognisku poświętować ostatnie chwile kawalerskiego życia. Na początek z Kluskiem ścięliśmy suszkę, po czym Rudy rozpalił ognisko. W sumie co mogą faceci robić? Piliśmy piwo, jedliśmy chipsy i popcorn i rozmawialiśmy na różne tematy. No, pozostaje napisać, kto był obecny: Tomko, Rudy, Sasqu, Pandres, Klusek, Shaggy no i ja. Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem…
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta
Powiem wam miłe moje panny i mężatki, że taki salon metamorfozy był mi bardzo potrzebny. Wczoraj metamorfoza duchowa, dziś fizyczna. Tylko żałuje bardzo, że nie mam żadnych namiarów na pana Mariana z pizzerii, do ślubu prawie tydzień. Ale miło by było tak od czasu do czasu zjeść dobrą pizzę w wyborowym towarzystwie.