Kije samobije

Ania ze Sławkiem zabawiają w Yorkshire, a my po raz kolejny w pracy. Na szczęście dzisiaj nie byliśmy długo i udało nam się skończyć chwilkę po 17. A że skończyliśmy wcześniej i lato ciągle nam panuje, więc słoneczko wysoko na niebie siedzi, to i do wieczora mogliśmy w ogródku posiedzieć. Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy, biorąc jeszcze w ręce kije od hokeja na trawie, aby co nieco pograć. Ciągle nabieramy praktyki w graniu, więc choć piłka często leciała w stronę bramek, to kije nie zawsze lądowały na piłce, lecz na różnych częściach naszych ciał. No coż, na razie amatorszczyzna…

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *