Metamorfoza

Dzisiaj popisałem się jak rzadko kiedy. Od rana zajmowałem się wszystkim tym, czego nie powinienem robić – dłużej spałem, przeglądałem wiadomości w internecie, rozmawiałem ze znajomymi i grałem z Łukaszkiem na “kurniku”. Co najgorsze za obiadek dla mojej ukochanej ledwo się chwyciłem. Gdy Moniczka wróciła, zdenerwowała się na moje nieróbstwo i po jej lunch-break’u, gdy już wyszła do pracy, wziąłem się za siebie. Odkurzyłem cały domek, pomyłem garnki, powiesiłem pranie, a gdy wyschło poskładałem je, wyrzuciłem kocie kupy i ogólnie rzecz ujmując doprowadziłem domek do porządku. Wyrzuciłem jedną kocią kupę poza nasz ogródek i mam nadzieję, że teraz kot wyniucha, że jego toaleta jest w innym miejscu. Zobaczymy, czy mój instynkt zoologiczny jest poprawny… Gdy Moniczka wróciła ucieszyła się bardzo, że jej ukochany przeszedł dzisiaj taką metamorfozę i przygotowała kolacyjkę. A przed snem obejrzeliśmy jeszcze kolejny horror – Silent Hill. Nie wiem czemu, ale w filmotece Ani i Sławka trafiamy na same horrory. Może jutro uda się obejrzeć coś normalnego.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

One Response to Metamorfoza

  1. frytka says:

    Miło z twojej strony, Szymciu, że przeszedłeś taką metamorfozę. Szkoda tylko, że to po moim ględzeniu, a nie tak sam z siebie, no ale jeszcze wiele życia przed nami 🙂

Leave a Reply to frytka Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *