Dzisiaj popisałem się jak rzadko kiedy. Od rana zajmowałem się wszystkim tym, czego nie powinienem robić – dłużej spałem, przeglądałem wiadomości w internecie, rozmawiałem ze znajomymi i grałem z Łukaszkiem na “kurniku”. Co najgorsze za obiadek dla mojej ukochanej ledwo się chwyciłem. Gdy Moniczka wróciła, zdenerwowała się na moje nieróbstwo i po jej lunch-break’u, gdy już wyszła do pracy, wziąłem się za siebie. Odkurzyłem cały domek, pomyłem garnki, powiesiłem pranie, a gdy wyschło poskładałem je, wyrzuciłem kocie kupy i ogólnie rzecz ujmując doprowadziłem domek do porządku. Wyrzuciłem jedną kocią kupę poza nasz ogródek i mam nadzieję, że teraz kot wyniucha, że jego toaleta jest w innym miejscu. Zobaczymy, czy mój instynkt zoologiczny jest poprawny… Gdy Moniczka wróciła ucieszyła się bardzo, że jej ukochany przeszedł dzisiaj taką metamorfozę i przygotowała kolacyjkę. A przed snem obejrzeliśmy jeszcze kolejny horror – Silent Hill. Nie wiem czemu, ale w filmotece Ani i Sławka trafiamy na same horrory. Może jutro uda się obejrzeć coś normalnego.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta
Miło z twojej strony, Szymciu, że przeszedłeś taką metamorfozę. Szkoda tylko, że to po moim ględzeniu, a nie tak sam z siebie, no ale jeszcze wiele życia przed nami 🙂