Przyjazd Olesi

Czekaliśmy długo, nawet transparent z papieru toaletowego przygotowaliśmy. A tu nic, długo nikt nie nadjeżdżał. W końcu, znużeni, położyliśmy się spać i wtedy… w drzwiach stanęła ekipa – Sławciu, Ania i oczywiście, Olesia. A było to już czterdzieści minut po północy.

This entry was posted in emigracja (2006/07). Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *