Kościół dzisiaj był zamknięty – w zasadzie myślę o kancelarii. W burzy straszliwej za to pojechaliśmy weselicho załatwiać. Dograliśmy wszystko z panią kierowniczką, tzn. menu, ilość gości, co nieco z programu. No i w końcu zobaczyliśmy salę. Mam nadzieję, że goście znajdą trochę miejsca dla siebie, może na werandzie, może na zewnątrz. Sala jest maleńka, a przynajmniej za mała na siedemdziesiąt kilka osób. Przed wodzirejem staje trudne zadanie, ale w końcu to profesjonalista, więc niech łamie głowę i prowadzi wesele w tych spartańskich warunkach.
-
Recent Posts
Recent Comments
- szymek on Jak na Krupówkach
- dygus on Firma kogucik
- Ania on Niech wodzirej łamie głowę
- szymek on Halloween
- szymek on Fryniołazik
Archives
- November 2019
- October 2019
- October 2017
- October 2012
- July 2012
- May 2012
- April 2012
- March 2012
- February 2012
- November 2011
- October 2011
- September 2011
- August 2011
- July 2011
- June 2011
- May 2011
- April 2011
- March 2011
- February 2011
- January 2011
- November 2010
- September 2010
- May 2010
- April 2010
- February 2010
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- February 2009
- February 2008
- November 2007
- February 2007
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
Categories
Meta
Burza z piekła rodem, pioruny trzaskają, deszczem zalewa, a nas w środku bierze… no sala się nie nadaje na wesele dla 70 osób, naprawdę się nie nadaje. Przed wodzirejem ciężkie zadanie, a zresztą płacimy – niech się martwi. Nie no, naprawdę za mała ta sala.
I poradzili sobie na 5 z plusem 🙂